Wyzwania przed dealerami samochodowymi
Najbliższe lata mogą być bardzo trudnym okresem dla dealerów samochodowych w Europie. Coraz większa liczba producentów planuje kompletną rewolucję w modelu sprzedaży aut. Do tego branża cały czas znajduje się w kryzysie. Niepewność pogłębia tylko to, że już niebawem konieczne będzie pełne przejście na auta elektryczne.
Dealerzy samochodowi z Wielkiej Brytanii z obawami o przyszłość
W ostatnim czasie w Wielkiej Brytanii wśród 51 brytyjskich dealerów używanych samochodów osobowych została przeprowadzona ankieta. Odpowiada za nią Startline Used Car Tracker. Jest to o tyle ciekawa grupa, że firmy zajmujące się sprzedażą pojazdów z drugiej ręki mają przed sobą zupełnie inne wyzwania.
Jednym z najciekawszych wniosków jest to, że nawet dealerzy samochodów używanych obawiają się przejścia na agencyjny model sprzedaży. W teorii zupełnie ich to nie dotyczy. Taka zmiana będzie ogromną rewolucją przede wszystkim dla dealerów zajmujących się nowymi samochodami osobowymi. To oni będą musieli przecież zmienić zupełnie sposób działania.
Okazuje się jednak, że może to mieć pewien wpływ na kształt rynku wtórnego. Zmiana sposobu sprzedaży nowych samochodów jest w stanie zmienić sporo w kontekście dostępności aut na rynku wtórnym. Właśnie to jest jednym z największych obecnie problemów wszystkich dealerów z rynku wtórnego. Mają oni spore kłopoty z zakupem aut, które następnie trafią na sprzedaż. Zmiana modelu na agencyjny miałaby tylko pogłębić te problemy. Wszystko przez nowe podejście producentów samochodów osobowych. Chcieliby oni mieć większą kontrolę nad drugim oraz trzecim życiem sprzedawanych aut. Przez to mniej pojazdów trafiałoby do wolnej sprzedaży na rynku wtórnym. Kłopoty z dostępnością zapasów, czyli przede wszystkim aut zgłosiło około 67% dealerów.
Elektryczna rewolucja — kolejny kłopot dealerów samochodowych?
Większość ankietowanych obawia się także zmiany, która nadchodzi w najbliższych latach. Aż 61% dealerów badanych w przeprowadzonej przez Startline Used Car Tracker ankiecie zgłosiło, że jest to jeden z potencjalnych kłopotów. Oczywiście w przypadku rynku wtórnego przejście na samochody elektryczne będzie dużo wolniejsze. Wszelakie zakazy dotyczące sprzedaży aut spalinowych odnoszą się jedynie do rejestrowania fabrycznie nowych pojazdów. Mimo wszystko dealerzy samochodowi, którzy zajmują się rynkiem wtórnym, muszą zacząć traktować elektryki z większą uwagą.
Obawa przed elektrykami wynika najprawdopodobniej z tego, że są po prostu bardzo świeżym graczem na rynku samochodów. Dla przykładu auta hybrydowe są z nami już od wielu lat. W tym czasie kierowcy zdążyli je dobrze poznać. To samo dotyczy mechaników. Większość aut elektrycznych jest w ofercie dopiero od kilku lat. To zdecydowanie zbyt krótki okres, by zobaczyć to, jak zmienia się ich praca w dalszej perspektywie. Z tego powodu samochody elektryczne nie mają jeszcze ustabilizowanej wartości rezydualnej.
Ponadto elektryki cieszą się niezbyt dużym zainteresowaniem na rynku wtórnym. Znalezienie chętnego na elektryka, który był już używany i ma między innymi nieco zużytą baterię jest znacznie trudniejsze niż w przypadku aut spalinowych.
Nie można zapomnieć o jeszcze jednym, bardzo dużym problemie, który pojawi się wraz ze zniknięciem spalinówek z salonów. Już teraz kłopoty z dostępnością używanych aut spalinowych, uprzykrzają życie dealerów samochodowych. Od 2035 roku na ulicach przestaną się z kolei pojawiać zupełnie nowe samochody z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi. Zniknięcie napływu nowych aut spalinowych tylko pogłębi już dosyć spore problemy z dostępnością samochodów na rynku wtórnym.
Obawy dealerów o przyszłość są jak najbardziej uzasadnione. Najbliższe lata w branży motoryzacyjnej będą bardzo trudne. Transformacja elektryczna, wciąż trwający kryzys, niepewna sytuacja na świecie to jedne z problemów, które mogą wyraźnie utrudnić życie dealerów. Ci, którzy najlepiej się zaadaptują do nowych warunków, mogą być spokojni o przetrwanie. Resztę dealerów mogą czekać z kolei naprawdę trudne lata.